Wprowadzenie
Konwencja Haska z 1980 r. opiera się na założeniu, że sprawy o powrót dziecka muszą być szybkie i skuteczne. Nie bez powodu – czas w sprawach rodzinnych działa w sposób szczególny. Dla dziecka każdy miesiąc to okres formowania więzi, adaptacji i kształtowania środowiska, które może zaważyć na jego rozwoju.
Dlatego w art. 11 Konwencji wyznaczono standard: postępowanie powinno zakończyć się w ciągu 6 tygodni od dnia złożenia wniosku. W teorii brzmi to jak gwarancja sprawności.
W praktyce jednak sprawy haskie rzadko kończą się w takim czasie.
Idea „szybkiego postępowania”
Twórcy Konwencji zakładali, że jeżeli sprawy o powrót dziecka będą się przeciągać, to osiągnięty zostanie efekt odwrotny od zamierzonego. Dziecko zdoła bowiem zakorzenić się w nowym kraju, a powrót po wielu miesiącach czy latach będzie oderwaniem go od nowego środowiska.
Celem terminu 6 tygodni było więc zminimalizowanie ryzyka faktu dokonanego – sytuacji, w której rodzic zatrzymujący dziecko „przeczeka” postępowanie, a więzi dziecka z nowym otoczeniem staną się argumentem przeciwko powrotowi.
Dlaczego w praktyce 6 tygodni to fikcja?
- Doręczenia i tłumaczenia
Postępowania haskie są transgraniczne. Każdy dokument musi być doręczony stronie mieszkającej w innym kraju, często w tłumaczeniu przysięgłym. Już sam ten etap pochłania tygodnie. - Opinie OZSS i biegłych
Sądy w Polsce zazwyczaj zasięgają opinii psychologiczno-pedagogicznych. W praktyce oczekiwanie na opinię OZSS trwa miesiącami, co samo w sobie podważa założenie szybkiego postępowania. - Wysłuchanie dziecka
Jeżeli dziecko osiągnęło wiek i dojrzałość, sąd musi je wysłuchać. Ustalenie terminu, przygotowanie psychologiczne i sporządzenie protokołu dodatkowo wydłużają sprawę. - Postępowanie apelacyjne
W Polsce sprawy haskie podlegają kontroli instancyjnej. Oznacza to, że nawet jeśli sąd I instancji wyda orzeczenie w krótkim czasie, apelacja drugiej strony opóźnia ostateczne zakończenie sprawy.
Skutki przewlekłości – nie tylko proceduralne
Zakorzenienie dziecka
Im dłużej dziecko przebywa w nowym kraju, tym trudniej przywrócić stan sprzed uprowadzenia. Dziecko zaczyna chodzić do szkoły, nawiązuje przyjaźnie, uczy się języka. W pewnym momencie jego powrót staje się psychologicznie nierealny.
Przepis art. 12 Konwencji
Konwencja przewiduje, że jeżeli od momentu uprowadzenia upłynął rok, a dziecko zdołało się zintegrować w nowym środowisku, sąd może odmówić jego wydania. Oznacza to, że czas działa na korzyść rodzica zatrzymującego dziecko.
Dobro dziecka a formalizm
Sądy, stając przed wyborem: literalne stosowanie Konwencji czy ochrona dobra dziecka, często wybierają to drugie. Europejski Trybunał Praw Człowieka konsekwentnie przypomina, że szybkie postępowanie nie może być celem samym w sobie – zawsze musi iść w parze z poszanowaniem praw dziecka.
Praktyka sądów w Polsce
Choć przepisy wyznaczają standard 6 tygodni, realia polskich sądów pokazują, że rzadko który proces mieści się w tym terminie. Średni czas trwania postępowania to kilka miesięcy, a w przypadku apelacji – ponad rok.
Co więcej, polskie sądy coraz częściej uwzględniają argumenty związane z adaptacją dziecka w nowym miejscu. Pojawia się więc pytanie: czy przewlekłość nie wypacza sensu Konwencji?
Przykładowe strategie procesowe związane z upływem czasu
- Rodzic wnioskujący o wydanie: powinien działać natychmiast, kompletując dokumenty i dbając o szybkie doręczenia. Każdy miesiąc opóźnienia działa na jego niekorzyść.
- Rodzic zatrzymujący dziecko: może wskazywać, że upływ czasu doprowadził do głębokiego zakorzenienia dziecka w nowym kraju, a powrót po roku czy dwóch byłby sprzeczny z jego dobrem.
- Adwokat: powinien zwracać uwagę, że przewlekłość nie wynika wyłącznie ze strony rodziców, ale także z obiektywnych trudności systemowych – co nie zwalnia jednak z obowiązku sądu, by dążyć do sprawności.
Orzecznictwo
ETPCz: Polska naruszyła art. 8 Konwencji w sprawie powrotu dziecka na podstawie Konwencji haskiej
Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie M.V. przeciwko Polsce stwierdził naruszenie art. 8 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, uznając, że polskie sądy zbyt długo rozpoznawały wniosek ojca o powrót dziecka na podstawie Konwencji haskiej dotyczącej cywilnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę. Trybunał podkreślił, że postępowanie – które trwało aż siedemnaście miesięcy – w żaden sposób nie odpowiadało wymogowi pilności wynikającemu z art. 11 Konwencji haskiej. Choć sam fakt bezprawnego uprowadzenia dziecka przez matkę nie mógł być przypisany państwu, to Polska miała pozytywny obowiązek szybkiego i skutecznego rozpoznania wniosku ojca, co miało zapewnić mu realną możliwość utrzymania więzi rodzinnej z dzieckiem. Brak odpowiedniej reakcji organów państwowych oraz wadliwe uzasadnienie decyzji krajowych sądów doprowadziły do naruszenia prawa skarżącego do poszanowania życia rodzinnego.
Trybunał zaznaczył przy tym, że jego orzeczenie nie może być interpretowane jako nakaz powrotu dziecka do Włoch – obecnie dziecko mieszka z matką w Polsce, a od ojca zostało odseparowane jeszcze w okresie niemowlęcym. Sprawa ta stanowi jednak kolejne ostrzeżenie dla państwa polskiego, że przewlekłość postępowań w sprawach rodzinnych – zwłaszcza w postępowaniach haskich – stanowi naruszenie podstawowych praw człowieka.
Orzeczenie jasno pokazuje, że pilność postępowania i realna ochrona więzi rodzinnych to nie tylko wymogi moralne, ale i obowiązki państwa wynikające z prawa międzynarodowego.
FAQ
Czy każde przekroczenie terminu 6 tygodni oznacza naruszenie Konwencji?
Nie, ale sąd musi wykazać, że dążył do sprawności i że opóźnienie było usprawiedliwione.
Czy czas działa zawsze na korzyść rodzica zatrzymującego dziecko?
Nie zawsze, ale im dłuższy pobyt w nowym kraju, tym silniejsze więzi dziecka i większe znaczenie argumentu zakorzenienia.
Czy można przyspieszyć sprawę haską?
Tak – poprzez natychmiastowe zgromadzenie dowodów, korzystanie z szybkich kanałów doręczeń i tłumaczeń oraz aktywne monitorowanie postępowania.
Podsumowanie
Konwencja Haska opiera się na zasadzie szybkości – ale realia sądowe często ją zawodzą. Czas w sprawach haskich to nie tylko kwestia proceduralna, ale także argument materialny, który może przesądzić o losie dziecka.
Ostatecznie to właśnie dobro dziecka wyznacza granice między formalizmem a realiami życia rodzinnego.
⚖️ Jeśli Twoja sprawa haska przeciąga się i obawiasz się, że czas działa na Twoją niekorzyść – skonsultuj się z nami.
W postępowaniach haskich strategia związana z upływem czasu jest równie ważna jak same przepisy!

